Nauka rysunku

Nauka rysunku Domin - ponad ćwierć wieku historii

Jesteśmy warszawskim kursem rysunku. Z tym miastem związani od 1994 roku. Wtedy to odbyły się pierwsze zajęcia.
 
Osobisty list jednej z naszych kursantek czyli …

Lekcje rysunku zmieniają moje życie.

Cześć Wojtek!

Już dawno chciałam napisać, ale jakoś nigdy wcześniej nie udało mi się za to zabrać. Chcę podziękować. Chodziłam na kurs rysunku do Domina w Warszawie w latach chyba 2012-2014. To był dla mnie bardzo trudny czas. Uczyłam się wtedy w liceum. Poza tym, zawsze byłam, i ciągle jestem, nieśmiałą i cichą osobą. Ciężko mi nawiązać nowe znajomości. Przeżywałam wtedy jakiś kryzys, nie do końca wiem dlaczego. Byłam bardzo samotna. W każdą niedzielę wieczorem bolał mnie brzuch ze stresu związanego z poniedziałkiem w szkole. Ukrywałam przedświatem swoje cierpienie… Nie chciałam zmieniać szkoły, bo bałam się że winnej może być jeszcze gorzej.

Zawsze lubiłam rysować !

Zawsze lubiłam rysować. Naukę rysunku rozpoczęłam w wieku przedszkolnym.Pamiętam jak kiedyś przedszkolanka pytała nas kim chcemy zostać w przyszłości,ja odpowiedziałam, że chcę ilustrować książki. W liceum, jak zastanawiałam się nad swoją przyszłością szukałam czegoś, gdzie mogłabym połączyć sztukę z matematyką. I przyszedł mi na myśl kurs na architekturę.

Tak trafiłam do Twojej szkoły rysunku. Poznałam ludzi, z którymi mogłam dzielić swoją pasję i zainteresowania, ludzi, którzy po prostu lubili to co ja, którzy mnie rozumieli, którym podobało się to co robię, ludzi, którzy mnie doceniali i szanowali. Niesamowity kontrast w porównaniu z moim liceum. To co się wtedy działo było przedziwne. Najpierw szłam do liceum gdzie było okropnie, gdzie czułam się jak śmieć, a po południu szłam do szkoły rysunku , gdzie witano mnie z otwartymi ramionami i szerokim uśmiechem. Zajęcia w Twojej pracowni rysunku  nie tylko nauczyły mnie ładnie rysować, ale przede wszystkim nauczyły mnie, że to co robię jest ważne i cenne, że sama jestem kimś. Miałam też wspaniałych nauczycieli. Najpierw Wiktor apotem Piotrek. Ich energia, zaangażowanie w naukę rysunku i szczera radość z tego co robią udzielała się całej grupie.

Jedno z ważniejszych wydarzeń na lekcji rysunku jest jednocześnie jednym z ważniejszych w moim życiu. Narysowałam kiedyś Porsche flamastrami na A4. Był to mój pierwszy rysunek wykonany tą techniką, dlatego też był taki mały, bo chciałam po prostu sprawdzić jak rysują flamastry. Spytałam Wiktora na zajęciach czy mogłabym z tym samochodem wziąć udział w konkursie (takim co głosowało się na fb). Wiktor wziął go ode mnie i wyszedł, żeby go zeskanować. Po chwili do sali wchodzisz Ty z moim rysunkiem w ręku. “Kto to zrobił?” spytałeś. Ja nieśmiało się przyznałam. Wtedy pochwaliłeś mnie przed całą grupą, powiedziałeś wiele miłych rzeczy, które bardzo mi pomogły i postawiły na nogi w tym trudnym czasie. To był jeden z przełomowych momentów w moim życiu. Pamiętam łzy szczęścia delikatnie napływające mi do oczu i to przyjemnie i wzmacniające poczucie dumy, ta siła, która mówi mi że mogę wszystko. Dziękuję.

Na Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej dostałam się za drugim razem (w 2015 roku). Nawet byłam całkiem wysoko na liście. Nie pamiętam już dokładnie jak wysoko, ale tak, że nie musiałam się już bardzo martwić o wyniki matur bo było już raczej pewne że się dostanę. Studia architektoniczne na początku bardzo mi się podobały. W drugim semestrze było już trochę gorzej. Straciłam zapał. To co robiliśmy przestało mnie pociągać. Brakowało mi w tym wszystkim jakiejś takiej sztuki… Nie potrafię tego do końca wytłumaczyć… Zaczęłam się zastanawiać nad zmianą studiów, ale znowu się bałam tak, jak w przypadku liceum. A co jeśli gdzie indziej będzie gorzej? Poza tym, tak trudno było się dostać, a ja chcę teraz tak po prostu zrezygnować? Jak mam to powiedzieć rodzicom? Tak bardzo się cieszyli, że mi się udało…

Moi rodzice są kochani i zawsze mnie wspierają, ale pamiętam że nie byli szczęśliwi kiedy dowiedzieli się, że chcę zmienić studia. Nie czułam wsparcia z ich strony. Znowu zaczęłam być smutna. Znowu zaczęła dokuczać mi samotność.

W czerwcu rzuciłam architekturę, a od października zaczęłam studia na PJATK, nawydziale sztuki nowych mediów. To było jak zaczęcie nowego życia. Klimat tej uczelni kojarzył mi się trochę z klimatem Twojej szkoły rysunku. Znalazłam swoje miejsce  Malarstwo, rysunek,rzeźba, fotografia, sztuka reklamy, animacja, grafika warsztatowa, typografia, digital painting  -to tylko kilka z przedmiotów, w których miałam przyjemność uczestniczyć. Zajęcia twórcze w Dominie bardzo mi pomogły. Pamiętam ten strach w oczach studentów, kiedy musieliśmy narysować stołki w perspektywie, a ja zrobiłam to szybciutko, bez problemów i pomagałam potem innym.

Moi rodzice są kochani i zawsze mnie wspierają, ale pamiętam że nie byli szczęśliwi kiedy dowiedzieli się, że chcę zmienić studia. Nie czułam wsparcia z ich strony. Znowu zaczęłam być smutna. Znowu zaczęła dokuczać mi samotność.

Teraz robię licencjat. Moja obrona będzie niedługo. Nie pracuję jeszcze tak na stałe, ale niczym się nie przejmuję. Wierzę, że coś się niedługo znajdzie. Rok temu zilustrowałam książkę Jest to moja pierwsza książka i mam nadzieję, że nieostatnia. Popełniłam w niej wiele błędów, ale i tak jestem z niej dumna. Architektury nie zostawiłam tak całkiem. Jest ona jednym z moich zainteresowań, zaraz obok fotografii, śpiewu i projektowania graficznego. Zwiedzając nowe miejsca lubimy przyglądać się otaczającym nas budynkom, a wieczorami chętnie oglądamy filmiki Radosława Gajdy o architektonicznych ciekawostkach.

Dziękuję Ci za Twoją szkołę rysunku , ale przede wszystkim za to że jesteś po prostu dobrym człowiekiem. Za życzenia urodzinowe, za wsparcie, kiedy było zemną źle. To między innymi Ty, Wiktor i Piotrek, wyciągnęliście mnie z psychicznego dołka, nauczyliście wierzyć w samą siebie, dodaliście odwagi i chęci do działania. Między innymi, bo najbardziej pomogło mi to, że w tym czasie zbliżyłam się trochę do Boga, zaczęłam otaczać się ludźmi wierzącymi i życzliwymi. Wierzę w to, że nie przypadkiem Bóg postawił mi Ciebie na swojej drodze. Dzięki! 


Pozdrawiam serdecznie
Kasia

——————————————————————————————————————–

Zapisz się do nas na naukę rysunku – kliknij !

———————————————————————————————————————

Każde miasto ma swoje urokliwe miejsca. W Warszawie jednym z takich miejsc jest Plac Trzech Krzyży. Od ponad ćwierć wieku co wakacje gromadzimy się tam aby uprawiać naukę rysunku w plenerze.  Spotykamy się pod pomnikiem Witosa i stamtąd rysujemy panoramę. Atrakcyjne jest to, że przenikają się tam budynki stare i nowe. Szczególnie ważne jest to miejsce dla osób z kursu na architekturę. Dla nich nauka rysunku jest wybitnie ważna. Będą musieli się wykazać tym na egzaminie na architekturę. Ostatnimi czasy coraz częściej ludzie przynoszą tablety i rysują to w digital painting. A od paru lat są z nami osoby z kursu na ASP z Kontrastowni.

Nauka rysunku w plenerze - rysujemy budynek Agory

To zdjęcie ma swoją historię. Przez wiele lat nasza szkoła rysunku rysowała siedzibę Gazety Wyborczej. Budynek Agory do dnia dzisiejszego jest atrakcyjny dla kandydatów na architekturę. Został zaprojektowany przez znakomite warszawskie biuro architektoniczne – JEMS Architekci. Praca u Nich to marzenie większości studentów architektury PW … i nie tylko 🙂
 
To tutaj pracował też znany warszawski akwarelista – Tytus Brzozowski. Ciekawa anegdota znajduje się na końcu tej podstrony. Warto doczytać.

Kurs na architekturę - jak zmierzyć się z hełmami barokowych wież

Kurs na architekturę to kształtowanie formy poprzez analizę struktur wewnętrznych. Uwielbiam ten tekst. Gdzie bym go nie powiedział zawsze robi wrażenie. A tak naprawdę chodzi o to że dla kandydatów na architekturę którzy w przyszłości muszą widzieć to co niewidoczne ćwiczenia przestrzenne są najważniejsze. Tak jest z hełmami wież Zamku Ujazdowskiego. Żeby dobrze je narysować warto zrobić lekcje rysunku w naturze.
Na prezentowanym zdjęciu widać, że nawet deszcz nie przeszkodzi żeby ćwiczyć. Takich właśnie uczniów ma nasza szkoła rysunku. Ambitnych i zaangażowanych.
 
Wakacyjny kurs rysunku to przede wszystkim rysowanie w plenerze. A rysunek plenerowy jest najfajniejszy.

Kurs rysunku Domin na Starym Mieście w Warszawie

No nie wiem czy powinienem tutaj zamieszczać tę historię.  Kiedy zjawiliśmy z naszym kursem rysunku na ulicy Piwnej w Warszawie nic nie zapowiadało tego co się miało wydarzyć. A była to jedna z najdziwniejszych historii ever.
Ale od początku.
 
Wakacyjny kurs rysunku wyglądał wtedy tak że rano szliśmy na plener a po południu lekcja rysunku odbywała się w pracowni. Zaczęliśmy o godzinie 9:00.
Jak ktoś zna topografię Warszawy to wie że takie światło jak tu jest na ulicy piwnej o godzinie 11:00
Starzy wyjadacze plenerowi noszą ze sobą krzesełka. Ci co są mniej doświadczeni siedzą wprost na ulicy.
Kiedy plener dotarł do godziny 13:00 do pobliskiego sklepu podjechał samochód dostawczy. Jechał na wstecznym.
Nie widział siedzącej na krawężniku Dominiki. Nasza kursantka też nie widziała jak zbliżała się tragedia.
Samochód powoli kierował się na nią. Dominika była tak zaaferowawana rysowaniem perspektywy, że nie dostrzegła co się dzieje. W ostatniej chwili umknęła z nogami!
Inni uczniowie podbiegli żeby koła ciężarówki nie zmiażdżyły jej teczki i przyborów rysunkowych. A nauka rysunku w naszej pracowni to zawsze trzy konieczne elementy :
 
  • teczka 50×70 cm
  • przybory rysunkowe
  • deska do rysowania zwana potocznie “rysownicą”
Całe wydarzenie zgromadziło gwarny i gestykulujący tłumek. Ludzie byli oburzeni. Wśród nich wyróżniał się jeden Pan. Taki typ naukowca. Łysina, okulary opuszczone do połowy nosa.
Pod pachą skórzana aktówka – pewnie skrywająca jakąś naukową tajemnicę. Niedbałe ubranie – dopełniało poczucie że to pewnie jakiś doktor habilitowany. Dopóki się nie odezwał …
 
– Czy nie widzi Pan – zwrócił się do kierowcy – że mało nie rozjechał Pan tej młodej damy ?
Kierowca tępo spojrzał na niego a potem dalej rozpakowywał zgrzewki z niebieską wodą.
– Czy Pan słyszy co do Pana mówię ?
Wtedy ów szofer spojrzał na naukowca i odpowiedział :
– yyyy… ale o co chodzi ?
– Powtórzę jeszcze raz, o mały włos zmiażdżyłby Pan nogi tej artystce.
 
Tłum kiwał głową z aprobatą. Ludzie komentowali, że dobrze się stało iż ktoś zareagował. Kierowca jednak nic sobie z tego nie robił. Dalej wyciągał zgrzewki z napojami. I wtedy się zaczęło :
– Ty ch…. pier……. nie rozumiesz tego co do Ciebie mówię ? Powiedział domniemany doktor.
Wtedy tłum zamarł. Kierowca był w szoku. Ja stałem z rozdziawioną paszczą. A sama Dominika miała oczy jak denka od butelek.
Doktor nie przestawał.
Ty kur…, Ty ch…. , i tu mógłbym przez cały akapit wypisywać ile przekleństw poleciało.
 
Naukowiec zaczął się oddalać. Nie przestawał jednak wrzucać kierowcy. Nawet jak był sto metrów od zdarzenia to jeszcze posłał jedną wiąchę.
 
Staliśmy jak wryci. Kierowca, Ja, Dominika , i jeszcze jakieś trzydzieści osób. Zamurowało nas. Odtajaliśmy po dobrych kilku minutach.
 
Każde zdjęcie to jakaś historia. A że szkoła rysunku Domin istnieje już tak długo to opowiadać mógłbym do białego rana.

Rysunek w plenerze - z wizytą na rynku w Łowiczu

Łowicz – urocze miasto na zachód od Warszawy. Na naukę rysunku w plenerze jeździmy tam od wielu lat. Pierwszy plener odbył się w 1993 roku. To wcześniej niż założenie szkoły rysunku Domin. To jakim cudem odbył się tam ? Ten tekst piszę Ja czyli szef Kursu Rysunku Domin – Wojciech Domińczak. W roku szkolnym 1992/1993 podjąłem decyzję o studiowaniu architektury. A ponieważ część mojej rodziny mieszka w okolicach Łowicza to naturalnie bywałem tam ze szkicownikiem.

Lokalne wydarzenie z herbatą w tle.

Kiedy założyłem już szkołę rysunku to postanowiłem że Łowicz będzie jednym z miejsc gdzie udamy się na plener. Na zdjęciu mamy rok 2003. Umówiliśmy się 3 czerwca na dworcu Warszawa Śródmieście . Pociągiem o godzinie 8:11 wyruszyliśmy do Łowicza. Pierwszą lekcje rysunku zrobiłem jeszcze w pociągu. Ponieważ na miejsce mieliśmy prawie 1,5 godziny rozpocząłem robienie korekt. Było nas wtedy około 27 osób. Udało mie się przejrzeć wszystkie rysunkowe prace domowe. My lokalnie nazywamy to korektą. W slangu kursu rysunku jak ktoś mówi że idzie na korektę to ma na myśli korektę błędów w perspektywie.
 
W Łowiczu są w zasadzie dwa wybitne obiekty – Kolegiata i Kościół oo Pijarów. Na zdjęciu mamy Michała Grzymałę który siedzi na trawniku i rysuję świetną fasadę kościoła pijarskiego. Wiele osób wybiera kolegiatę a szczególnie wnętrze. Panuje tam zawsze przyjemny chłód i ten fascynujący zapach starych kościołów.
 
Już tak jest, że zawsze jak gdzieś się pojawiamy to wzbudzamy zainteresowanie. Nie inaczej było wtedy  3 czerwca 2003 roku. Po dwóch godzinach od rozpoczęcia rysowania zjawił się reporter “Nowego Łowiczanina” i przygotował tę notkę prasową.
 
Tuż przed końcem pleneru podeszła do nas młoda dziewczyna. Powiedziała, że tak bardzo podobało jej się nasze rysowanie, że dała nam skromny upominek. Była to paczka herbaty owocowej. Powiedziała nam żebyśmy ją sobie wspólnie wypili i dobrze wspominali Łowicz. Kiedy piszę ten tekst jest rok 2019. A ja nadal pamiętam smak napoju który zrobiłem po powrocie do pracowni. Cały wieczór unosił się na naszym kursie rysunku zapach dzikiej róży.
Zrobiła dobrą robotę 🙂

————————————————————————————————————————————–

Czy da się rysować z pleneru w zimę ? – pewnie to jest element intensywnego kursu w ferie zimowe w Warszawie

————————————————————————————————————————————–

Tytus Brzozowski - udziela wywiadu podczas pleneru

Tytus Brzozowski to jeden z naszych najwybitniejszych absolwentów. Trafił do nas w roku 2003. Chodził wcześniej na inny kurs rysunku. Był to znany wtedy kurs na architekturę. Tytus Brzozowski nie planował przenieść się do nas. Chciał tylko rozszerzyć swoje lekcje rysunku o coś nowego. Wiedział że nasz kurs na architekturę jest dobry i że mamy świetne wyniki.
 
Z resztą możesz o tym wszystkim przeczytać tu – Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej wyniki egzaminu
Polecamy inne podstrony naszego serwisu , zobacz może coś cię zainteresuje :
————————————————————————————————————————–
 
 
—————————————————————————————————————————
 
 
—————————————————————————————————————————
 
 
—————————————————————————————————————————-
Shopping Cart
Facebook
Total
0
pl_PLPolish