Faza piąta to nałożenie wstępnych szarości na rysunek. Przede wszystkim zapełniam ołówkiem największe obszary cienia. Używam ołówka 5 lub 6B.
Nakładam kreski długimi pociągnięciami i przecinam je pod niewielkim kątem, żeby uzyskać spójną plamę. Staram się zaczepiać początek kreski o jakąś krawędź, albo po prostu rozpuszczać początek i koniec, tzn. zmniejszać nacisk na ołówek na początku i końcu kreski.
Płaszczyzny głębokości wnęk i otworów często cieniuję po formie, tzn. że układam kreski wzdłuż kierunku wyznaczonego przez cieniowaną płaszczyznę. Cienie rzucone pod gzymsami mogą być trochę przerysowane, żeby bryła była bardziej plastyczna i czytelna.
W tej fazie wiele drobnych elementów zapełniam jedną plamą naraz, nie przejmując się granicami pomiędzy nimi. Bardziej myślę o płaskich obszarach na kartce niż trójwymiarowych bryłach.
Liście cieniuję krótkimi, dość szerokimi kreskami. Używam do tego lekko stępionego ołówka. Zmieniam często kierunki kresek i wyginam je w lekkie łuki, żeby uzyskać wrażenie lekkości i bardziej organicznej formy.
Dalej od grobowca używam coraz luźniejszych kresek. Pociągnięcia są dłuższe i zaczynają bardziej zlewać się w jedną plamę. To powoduje, że te skrajne obszary nie są tak bogate w szczegóły jak środek pracy i nie odwracają uwagi od głównego tematu.
Drzewa w tle też opracowuję długimi kreskami zlewającymi się w plamę. Nie próbuję tu rysować pojedynczych liści, raczej chcę uzyskać ogólną masę korony drzewa.