Plastyka w szkole

Plastyka - co po niej można robić

Poziom-A

Plastyka w szkole kojarzy się z mało ważnymi zajęciami. W pewnym momencie szkoły zupełnie zanika. To duży błąd bo jest niezwykle ważne zajęcie. Dziecko, które rysuje i maluje kiedyś w przyszłości stanie się architektem, dekoratorem wnętrz czy projektantem gier komputerowych.  Plastyka to również design – wzornictwo przemysłowe – każdy przedmiot który nas otacza został zaprojektowany. To wszystko rodzi się na zajęciach z plastyki. Warto więc poświęcić temu dużo uwagi. 

Nazywam się Wojciech “Domin” Domińczak i od 30 lat uczę rysunku. Tyle samo przekonuję, że plastyka powinna być w szkole na równi z matematyką. W niniejszym artykule pokażę kilka ciekawych przykładów jak dobrze poprowadzona plastyka wpłynęła na to, że nasz absolwent projektował koncepcje do Gwiezdnych Wojen! Rozprawię się ze słowem “talent” – bo nasz motto brzmi “Talent nie istnieje”. Dowiesz się też co robi uczennica szkoły rysunku Domin, która jest autorką tej salamandry z początku strony.

Asystent na wydziale architektury politechniki warszawskiej
Autor wpisu Wojciech Domińczak - jako asystent na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej wraz z prowadzoną grupą studencką roku akademickiego 2000/2001

A co jak dziecko bazgrze zamiast uważać na lekcji ?

Kiedy sam chodziłem do szkoły dużo bazgrałem z tyłu zeszytu. Czasami do tego stopnia, że szybciej dochodziłem do środka zeszytu od tyłu – bazgrołami, niż od przodu – notatkami. Ileż razy słyszałem od nauczyciela “To nie plastyka! Zacznij uważać na lekcji!”. Czułem się winny. Dopiero podczas wykładów o edukacji na Uniwersytecie Warszawskim dowiedziałem się, że to był mój mechanizm obronny!

Wzrokowcy bazgrzą/rysują z tyłu zeszytu bo w ten sposób się koncentrują! Wzrokowiec musi mieć obrazy!

Jeżeli lekcja jest mówiona to wzrokowiec szybko łapie, że podczas bazgrania rozumie więcej. Przetestowałem to na sobie w czasie pandemii. Msze Święte były online więc podczas ich słuchania szkicowałem. I wtedy poziom uważności był 99%

Cierpienie z powodu chodzenia do szkoły

Oto list jaki dostałem od mojej uczennicy. Jest ciekawy ale i przerażający!

Lekcje rysunku zmieniają moje życie.

Cześć Wojtek!

Już dawno chciałam napisać, ale jakoś nigdy wcześniej nie udało mi się za to zabrać. Chcę podziękować. Chodziłam na kurs rysunku do Domina w Warszawie w latach chyba 2012-2014. To był dla mnie bardzo trudny czas. Uczyłam się wtedy w liceum. Poza tym, zawsze byłam, i ciągle jestem, nieśmiałą i cichą osobą. Ciężko mi nawiązać nowe znajomości. Przeżywałam wtedy jakiś kryzys, nie do końca wiem dlaczego. Byłam bardzo samotna. W każdą niedzielę wieczorem bolał mnie brzuch ze stresu związanego z poniedziałkiem w szkole. Ukrywałam przedświatem swoje cierpienie… Nie chciałam zmieniać szkoły, bo bałam się że winnej może być jeszcze gorzej.

Zawsze lubiłam rysować !

Zawsze lubiłam rysować. Naukę rysunku rozpoczęłam w wieku przedszkolnym. Pamiętam jak kiedyś przedszkolanka pytała nas kim chcemy zostać w przyszłości, ja odpowiedziałam, że chcę ilustrować książki. Przez lata to plastyka była moim ulubionym przedmiotem szkolnym. W liceum, jak zastanawiałam się nad swoją przyszłością szukałam czegoś, gdzie mogłabym połączyć sztukę z matematyką. I przyszedł mi na myśl kurs na architekturę.

Szkoła rysunku Domin – rozbudza pasje.

Tak trafiłam do Twojej szkoły rysunku. Poznałam ludzi, z którymi mogłam dzielić swoją pasję i zainteresowania, ludzi, którzy po prostu lubili to co ja, którzy mnie rozumieli, którym podobało się to co robię, ludzi, którzy mnie doceniali i szanowali. Niesamowity kontrast w porównaniu z moim liceum. To co się wtedy działo było przedziwne. Najpierw szłam do liceum gdzie było okropnie, gdzie czułam się jak śmieć, a po południu szłam do szkoły rysunku , gdzie witano mnie z otwartymi ramionami i szerokim uśmiechem. Kursy artystyczne w Twojej pracowni rysunku  nie tylko nauczyły mnie ładnie rysować, ale przede wszystkim nauczyły mnie, że to co robię jest ważne i cenne, że sama jestem kimś. Miałam też wspaniałych nauczycieli. Najpierw Wiktor a potem Piotrek. Ich energia, zaangażowanie w naukę rysunku i szczera radość z tego co robią udzielała się całej grupie.

Jak jedna lekcja rysunku, jedna praca dodała mi skrzydeł.

Jedno z ważniejszych wydarzeń na lekcji rysunku jest jednocześnie jednym z ważniejszych w moim życiu. Narysowałam kiedyś Porsche flamastrami na A4. Był to mój pierwszy rysunek wykonany tą techniką, dlatego też był taki mały, bo chciałam po prostu sprawdzić jak rysują flamastry. Spytałam Wiktora na zajęciach czy mogłabym z tym samochodem wziąć udział w konkursie (takim co głosowało się na fb). Wiktor wziął go ode mnie i wyszedł, żeby go zeskanować. Po chwili do sali wchodzisz Ty z moim rysunkiem w ręku. “Kto to zrobił?” spytałeś. Ja nieśmiało się przyznałam. Wtedy pochwaliłeś mnie przed całą grupą, powiedziałeś wiele miłych rzeczy, które bardzo mi pomogły i postawiły na nogi w tym trudnym czasie. To był jeden z przełomowych momentów w moim życiu. Pamiętam łzy szczęścia delikatnie napływające mi do oczu i to przyjemnie i wzmacniające poczucie dumy, ta siła, która mówi mi że mogę wszystko. Dziękuję.

Dostaję się na architekturę w Warszawie

Na Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej dostałam się za drugim razem (w 2015 roku). Nawet byłam całkiem wysoko na liście. Nie pamiętam już dokładnie jak wysoko, ale tak, że nie musiałam się już bardzo martwić o wyniki matur bo było już raczej pewne że się dostanę. Studia architektoniczne na początku bardzo mi się podobały. W drugim semestrze było już trochę gorzej. Straciłam zapał. To co robiliśmy przestało mnie pociągać. Brakowało mi w tym wszystkim jakiejś takiej sztuki… Nie potrafię tego do końca wytłumaczyć… Zaczęłam się zastanawiać nad zmianą studiów, ale znowu się bałam tak, jak w przypadku liceum. A co jeśli gdzie indziej będzie gorzej? Poza tym, tak trudno było się dostać, a ja chcę teraz tak po prostu zrezygnować? Jak mam to powiedzieć rodzicom? Tak bardzo się cieszyli, że mi się udało…  Moi rodzice są kochani i zawsze mnie wspierają, ale pamiętam że nie byli szczęśliwi kiedy dowiedzieli się, że chcę zmienić studia. Nie czułam wsparcia z ich strony. Znowu zaczęłam być smutna. Znowu zaczęła dokuczać mi samotność.

Podążaj za swoim Ja!

W czerwcu rzuciłam architekturę, a od października zaczęłam studia na PJATK, na wydziale sztuki nowych mediów. To było jak zaczęcie nowego życia. Klimat tej uczelni kojarzył mi się trochę z klimatem Twojej szkoły rysunku. Znalazłam swoje miejsce  Malarstwo, rysunek, rzeźba, historia sztuki, fotografia, sztuka reklamy, animacja, grafika warsztatowa, typografia, digital painting  – to tylko kilka z przedmiotów, w których miałam przyjemność uczestniczyć. Zajęcia twórcze w Dominie bardzo mi pomogły. Pamiętam ten strach w oczach studentów, kiedy musieliśmy narysować stołki w perspektywie, a ja zrobiłam to szybciutko, bez problemów i pomagałam potem innym.

Zilustrowałam swoją pierwszą książkę !

Teraz robię licencjat. Moja obrona będzie niedługo. Nie pracuję jeszcze tak na stałe, ale niczym się nie przejmuję. Wierzę, że coś się niedługo znajdzie. Rok temu zilustrowałam książkę Jest to moja pierwsza książka i mam nadzieję, że nieostatnia. Popełniłam w niej wiele błędów, ale i tak jestem z niej dumna. Architektury nie zostawiłam tak całkiem. Jest ona jednym z moich zainteresowań, zaraz obok fotografii, śpiewu i projektowania graficznego. Zwiedzając nowe miejsca lubimy przyglądać się otaczającym nas budynkom, a wieczorami chętnie oglądamy filmiki Radosława Gajdy o architektonicznych ciekawostkach.

Nasza misja – uwierz w siebie !

Dziękuję Ci za Twoją szkołę rysunku , ale przede wszystkim za to że jesteś po prostu dobrym człowiekiem. Za życzenia urodzinowe, za wsparcie, kiedy było zemną źle. To między innymi Ty, Wiktor i Piotrek, wyciągnęliście mnie z psychicznego dołka, nauczyliście wierzyć w samą siebie, dodaliście odwagi i chęci do działania. Między innymi, bo najbardziej pomogło mi to, że w tym czasie zbliżyłam się trochę do Boga, zaczęłam otaczać się ludźmi wierzącymi i życzliwymi. Wierzę w to, że nie przypadkiem Bóg postawił mi Ciebie na swojej drodze. Dzięki! 

Pozdrawiam serdecznie
Kasia

Plastyka zajęcia plastyczne w Dominie

Plastyka zaczyna wszystko

W przytoczonym wyżej liście pada słowo klucz – plastyka. To właśnie plastyka jest ulubionym przedmiotem większości osób, które zapisują się najpierw na rysunek dla dzieci w Dominku a potem na rysunek od podstaw w wymiarze profesjonalnym. To oczywiście nie dziwi ale dużo ciekawsze są wypowiedzi rodziców. Większość zagadniętych czy nie chcieli by rysować razem z dzieckiem wzdryga się na samą myśl o rysowaniu. Przeważa (95% ) wypowiedź, że już na plastyce w szkole Pani stwierdziła, że nie mają talentu!!!

Tylko popatrzcie na to zjawisko – kiedy małemu dziecku, zanim zacznie ścieżkę edukacyjną w przedszkolu da się kartkę i zarzuci jakikolwiek temat to bierze się za to z zapałem. Co się dzieje podczas edukacji że z czasem większość dzieci uznaje że plastyka jest nie dla nich. 

Pytałem o to ludzi przez kilka lat. Zarówno rodziców jak i uczniów. Co najbardziej im dokuczało w szkole  co sprawiło że plastyka z ulubionego stała się znienawidzonym przedmiotem oto wyniki:

  1. Lęk przed wyśmianiem na tle klasy – nauczyciele czasami nie wyczuwają subtelnych symptomów. Coś co dla dorosłego jest nieistsotne dla dziecka urasta do rangi tragedii. To wyśmianie jest na podstawie oceny i porównywania
  2. Ocena – dla wielu moich rozmówców fakt otrzymania 4 z prace na plastyce i brak aprobaty ze strony nauczyciela doprowadzał do wycofania się dziecka. 
  3. Porównywanie z innymi – bo Asia zrobiła taką piękną pracę. A przy pracy Rafała nie powiedziane zostało nic.

Niestety… polska edukacja bardzo cierpi a tzw. dół schematu. Dziecko na plastykę przyniosło pracę a nauczyciel nie powiedział nic. To zabija każdą motywację.

 

Lekcja rysunku na Placu Trzech Krzyży w Warszawie

Każde miasto ma swoje urokliwe miejsca. W Warszawie jednym z takich miejsc jest Plac Trzech Krzyży. Od ponad ćwierć wieku co wakacje gromadzimy się tam w ramach wakacyjnego kursu rysunku.  Spotykamy się pod pomnikiem Witosa i stamtąd rysujemy panoramę. Atrakcyjne jest to, że przenikają się tam budynki stare i nowe. 

Szczególnie ważne jest to miejsce dla osób z kursu na architekturę. Będą musieli się wykazać tym na egzaminie na architekturę. Ostatnimi czasy coraz częściej ludzie przynoszą tablety i rysują to w digital painting. A od paru lat są z nami osoby z kursu na ASP z Kontrastowni

Zdjęcie które tu widzisz powstało 20 lat temu. Na plener przyszło jakoś strasznie dużo osób. Taki tłum rysowników wzbudził zainteresowanie mediów. W pewnym momencie podszedł do nas redaktor z Gazety Wyborczej i powypytywał nas o różne sprawy. 

Najpierw pojawiliśmy się na portalu internetowym a wydaniu kolejnego dnia w wersji drukowanej i to jest właśnie skan tego artykułu. 

Rysunek dla dzieci - plastyka

Plastyka - pozalekcyjne zajęcia dla dzieci
Kurs rysunku w plenerze

Nauka rysunku w plenerze - rysujemy budynek Agory

To zdjęcie ma swoją historię. Przez wiele lat nasza szkoła rysunku rysowała siedzibę Gazety Wyborczej. Budynek Agory do dnia dzisiejszego jest atrakcyjny dla kandydatów na architekturę. Został zaprojektowany przez znakomite warszawskie biuro architektoniczne – JEMS Architekci. Praca u Nich to marzenie większości studentów architektury PW … i nie tylko 🙂
 
To tutaj pracował też znany warszawski akwarelista – Tytus Brzozowski. Ciekawa anegdota znajduje się na końcu tej podstrony. Warto doczytać.

Użyteczne linki z naszej strony

Zobacz może któraś z tych podstron Cię zainteresuje:

Kurs malarstwa  – akwarela, oleje, akryle – wejdź w świat plastyki kolorów

Kurs rysunku w ferie zimowe – nauczysz się dużo i w krótkim czasie!

Rysunek ołówkiem – cała masa znakomitych prac – dużo inspiracji!

Jak narysować kota – trzy fanatstyczne lekcjie dla dzieci i dorosłych

Jak narysować psa – były trzy koty no to czas na trzy psy. Ludzie wprost oszalelei na punkcie tych materiałów.

Jak narysować konia – poradnik rysunkowy dla miłośników koni

gazeta wyborcza

Kurs na architekturę - jak zmierzyć się z hełmami barokowych wież

Kurs na architekturę to kształtowanie formy poprzez analizę struktur wewnętrznych. Uwielbiam ten tekst. Gdzie bym go nie powiedział zawsze robi wrażenie. A tak naprawdę chodzi o to że dla kandydatów na architekturę którzy w przyszłości muszą widzieć to co niewidoczne ćwiczenia przestrzenne są najważniejsze. Tak jest z hełmami wież Zamku Ujazdowskiego. Żeby dobrze je narysować warto zrobić lekcje rysunku w naturze.
Na prezentowanym zdjęciu widać, że nawet deszcz nie przeszkodzi żeby ćwiczyć. Takich właśnie uczniów ma nasza szkoła rysunku. Ambitnych i zaangażowanych.
 
Wakacyjny kurs rysunku to przede wszystkim rysowanie w plenerze. A rysunek plenerowy jest najfajniejszy.
 

Czy deszcz musi przeszkodzić w rysowaniu?

 Na obrazku obok mamy kolejny artykuł na nasz temat. Gdzie byśmy się nie pojawili to zawsze stajemy się atrakcją turystyczną. Jedynym problemem plenerów w wakacje są przelotne opady. Bo jak leje od rana to plener jest odwołany. Wtedy w lipcowy dzień deszcz trochę nam uprzykrzał rysowanie. Powstała taka abstrakcyjna plastyka ponieważ tusz cienkopisu w zetknięciu z kroplą daję ciekawą plamę. Ale jak jest ich za dużo to też jest niedobrze. Nie mniej godzien podziwu jest upór Agaty. Mamy cos takiego jak POSTAWA DOMINA a w niej ten cytat:

Jak chcesz znajdziesz sposób jak nie chcesz znjadziesz powód
Plastyka baroku na przykładzie zamku ujazdowskigo

Kurs rysunku Domin na Starym Mieście w Warszawie

No nie wiem czy powinienem tutaj zamieszczać tę historię.  Kiedy zjawiliśmy z naszym kursem rysunku na ulicy Piwnej w Warszawie nic nie zapowiadało tego co się miało wydarzyć. A była to jedna z najdziwniejszych historii ever.
Ale od początku.
 
Wakacyjny kurs rysunku wyglądał wtedy tak że rano szliśmy na plener a po południu lekcja rysunku odbywała się w pracowni. Zaczęliśmy o godzinie 9:00.
Jak ktoś zna topografię Warszawy to wie że takie światło jak tu jest na ulicy piwnej o godzinie 11:00
Starzy wyjadacze plenerowi noszą ze sobą krzesełka. Ci co są mniej doświadczeni siedzą wprost na ulicy.
Kiedy plener dotarł do godziny 13:00 do pobliskiego sklepu podjechał samochód dostawczy. Jechał na wstecznym.
Nie widział siedzącej na krawężniku Dominiki. Nasza kursantka też nie widziała jak zbliżała się tragedia.
Samochód powoli kierował się na nią. Dominika była tak zaaferowawana rysowaniem perspektywy, że nie dostrzegła co się dzieje. W ostatniej chwili umknęła z nogami!
Inni uczniowie podbiegli żeby koła ciężarówki nie zmiażdżyły jej teczki i przyborów rysunkowych:
 
  • teczka 50×70 cm
  • przybory rysunkowe
  • deska do rysowania zwana potocznie “rysownicą”
Całe wydarzenie zgromadziło gwarny i gestykulujący tłumek. Ludzie byli oburzeni. Wśród nich wyróżniał się jeden Pan. Taki typ naukowca. Łysina, okulary opuszczone do połowy nosa.
Pod pachą skórzana aktówka – pewnie skrywająca jakąś naukową tajemnicę. Niedbałe ubranie – dopełniało poczucie że to pewnie jakiś doktor habilitowany. Dopóki się nie odezwał …
 
– Czy nie widzi Pan – zwrócił się do kierowcy – że mało nie rozjechał Pan tej młodej damy ?
Kierowca tępo spojrzał na niego a potem dalej rozpakowywał zgrzewki z niebieską wodą.
– Czy Pan słyszy co do Pana mówię ?
Wtedy ów szofer spojrzał na naukowca i odpowiedział :
– yyyy… ale o co chodzi ?
– Powtórzę jeszcze raz, o mały włos zmiażdżyłby Pan nogi tej artystce.
 
Tłum kiwał głową z aprobatą. Ludzie komentowali, że dobrze się stało iż ktoś zareagował. Kierowca jednak nic sobie z tego nie robił. Dalej wyciągał zgrzewki z napojami. I wtedy się zaczęło :
– Ty ch…. pier……. nie rozumiesz tego co do Ciebie mówię ? Powiedział domniemany doktor.
Wtedy tłum zamarł. Kierowca był w szoku. Ja stałem z rozdziawioną paszczą. A sama Dominika miała oczy jak denka od butelek.
Doktor nie przestawał.
Ty kur…, Ty ch…. , i tu mógłbym przez cały akapit wypisywać ile przekleństw poleciało.
 
Naukowiec zaczął się oddalać. Nie przestawał jednak wrzucać kierowcy. Nawet jak był sto metrów od zdarzenia to jeszcze posłał jedną wiąchę.
 
Staliśmy jak wryci. Kierowca, Ja, Dominika , i jeszcze jakieś trzydzieści osób. Zamurowało nas. Odtajaliśmy po dobrych kilku minutach.
 
Każde zdjęcie to jakaś historia. A że szkoła rysunku Domin istnieje już tak długo to opowiadać mógłbym do białego rana.
Plener wydziału architektury politechniki warszawskiej
Beata Gula rysuje podczas pleneru na ul. Piwnej

z pleneru po pierwsze miejsce na egzaminie na architekturę

Na zdjęciu Beata Gula – tu na kilka dni przed egzaminem wstępnym na WAPW. Wtedy podczas rysowania jeszcze nie wiedziała, że zajmie I miejsce! 

Wtedy rozpoczynaliśmy wspaniały okres w naszej szkole rysunku – ZŁOTĄ DEKADĘ – przez 10 a nawet 12 lat pod rząd pierwsza osoba – z najlepszym wynikiem była z Domina! Na zadaniach, które tak dobrze się sprawdzały zbudowaliśmy program Architektura 200

plastyczne interpretacje starówki

Rysunek w plenerze - z wizytą na rynku w Łowiczu

Łowicz – urocze miasto na zachód od Warszawy. Na naukę rysunku w plenerze jeździmy tam od wielu lat. Pierwszy plener odbył się w 1993 roku. To wcześniej niż założenie szkoły rysunku Domin. To jakim cudem odbył się tam ? Ten tekst piszę Ja czyli szef Kursu Rysunku Domin – Wojciech Domińczak. W roku szkolnym 1992/1993 podjąłem decyzję o studiowaniu architektury. A ponieważ część mojej rodziny mieszka w okolicach Łowicza to naturalnie bywałem tam ze szkicownikiem.

Dodaj tu swój tekst nagłówka

Kiedy założyłem już szkołę rysunku to postanowiłem że Łowicz będzie jednym z miejsc gdzie udamy się na plener. Na zdjęciu mamy rok 2003. Umówiliśmy się 3 czerwca na dworcu Warszawa Śródmieście . Pociągiem o godzinie 8:11 wyruszyliśmy do Łowicza. Pierwszą lekcje rysunku zrobiłem jeszcze w pociągu. Ponieważ na miejsce mieliśmy prawie 1,5 godziny rozpocząłem robienie korekt. Było nas wtedy około 27 osób. Udało mie się przejrzeć wszystkie rysunkowe prace domowe. My lokalnie nazywamy to korektą. W slangu kursu rysunku jak ktoś mówi że idzie na korektę to ma na myśli korektę błędów w perspektywie.
 
W Łowiczu są w zasadzie dwa wybitne obiekty – Kolegiata i Kościół oo Pijarów. Na zdjęciu mamy Michała Grzymałę który siedzi na trawniku i rysuję świetną fasadę kościoła pijarskiego. Wiele osób wybiera kolegiatę a szczególnie wnętrze. Panuje tam zawsze przyjemny chłód i ten fascynujący zapach starych kościołów.
 
Już tak jest, że zawsze jak gdzieś się pojawiamy to wzbudzamy zainteresowanie. Nie inaczej było wtedy  3 czerwca 2003 roku. Po dwóch godzinach od rozpoczęcia rysowania zjawił się reporter “Nowego Łowiczanina” i przygotował tę notkę prasową.
 
Tuż przed końcem pleneru podeszła do nas młoda dziewczyna. Powiedziała, że tak bardzo podobało jej się nasze rysowanie, że dała nam skromny upominek. Była to paczka herbaty owocowej. Powiedziała nam żebyśmy ją sobie wspólnie wypili i dobrze wspominali Łowicz. Kiedy piszę ten tekst jest rok 2019. A ja nadal pamiętam smak napoju który zrobiłem po powrocie do pracowni. Cały wieczór unosił się na naszym kursie rysunku zapach dzikiej róży.
Zrobiła dobrą robotę 🙂
plener artystyczny w Łowiczu
plastyka elewacji kościoła pijarów
Plener Łowicz 2002. Plastyka elewacji kościoła Pijarów jest zawsze fajnym tematem.

Tystus brzozowski - najpierw plastyka - potem kurs na architekturę a potem ... sprzedana akwarela za 57.000 zł

Rodzicu, nauczycielu, uczniu … niech poniższy przykład da Ci wiele do myślenia. Plastyka jest ważna!

Na skanie masz wycinek z Gazety Wyborczej z roku 2003. Tak się złożyło, że reporter “dopadł” świeżo upieczonego studenta architektury – Tytusa Brzozowskiego.

Wtedy nie wiedzieliśmy tego wszystkiego co wiemy teraz ponad 20 lat później. Jest to historia człowieka który lubił rysować i na szczęście nikt nie zgasił w nim pasji.

Z Tytusem wiele razy rozmawiałem osobiście. Jest to bardzo ważne w nauce rysunku jaką prowadzę żeby zbudować dobre relacje. Dowiedziałem się, że Tytus rysował od zawsze. Kiedy był w szkole podstawowej chętnie chodził na plastykę i jak wspomina rysunek dla dzieci jaki uprawiała z nim nauczycielka zawsze był fajny. W liceum plastyki już nie miał. Ale w drugiej klasie postanowił zdawać na architekturę. Przepisał się do nas z innego kursu rysunku ponieważ dowiedział się, że mamy wysoki poziom.

Na architekturę się dostał. 

Jeszcze w trakcie kursu rysunku zapisał się na dodatkowy kurs malarstwa akwarelowego. Dołączył do prężnej grupy akwarelistów do której należeli tak znani dziś akwareliści jak Grzegorz Wróbel, Wiktor Mielniczuk czy Minh Dam.

Tystus Brzozowski maluje akwarele

W tym samym, 2003 roku. Pojechaliśmy na plener do Berlina. 

Na zdjęciu na pierwszym planie rysuję ja, Wojciech Domińczak. A za mną – w okularach i długich włosach maluje Tytus Brzozowski. Spędzaliśmy wspaniały czas. Moi uczniowie są dla mnie przyjaciółmi i cieszę się że możemy wspólnie tworzyć. 

Teraz kiedy mam lat 48 jestem dumny z tego, że rozpaliłem do czerwoności tak wielu mistrzów. Jeszcze bardziej wierzę w to, że kiedy teraz Ty przyjdziesz do mnie na zajęcia to z Ciebie też jestem w stanie zrobić wspaniałego twórcę.

A tak w ogóle to zachęcam do odebrania dostępu do darmowej części kursu rysunku online. Zrobisz to tym przyciskiem:

 

Na lekcji siedzi przyszły projektant gwiezdnych wojen! Plastyka to moc!

Magda Kusowska i Tytus Brzozowski

Podsumowując - nie lekceważ plastyki

Na prezentowanym zdjęciu z 2003 roku są trzy postacie Magda, Tytus i ich nauczyciel czyli Ja – Wojtek Domińczak.

Wtedy nikt nie znał tych osób. Ja miałem szkółkę rysunku a moi uczniowie byli świeżo upieczonymi studentami architektury.

Po dwudziestu latach od tego momentu wszyscy oprócz mnie stali się wielcy. Tytus po tym plenerze zakochał się w akwareli. Magda dalej intensywnie rysowała.

Rok później spotkaliśmy się na plenerze w Paryżu a potem w Barcelonie itd. 

Magda została znaną concept artystką – robiła koncepcje do takich filmów jak “Gwiezdne Wojny” , “Królewna Śnieżka i Łowca”, czy “Na skraju jutra”

Tytus Brzozowski tak wyśrubował poziom akwarel, że jest wprost rozchwytywany. 

jak wejdziesz w ten link niżej to zobaczysz aukcję na której jego akwarela osiągnęła 57.000 zł

https://sztuka.agraart.pl/licytacja/485/29308?

A ja nadal uczę i tworzę kolejnych uczniów.

A Ty rodzicu i Ty nauczycielu wiedz że jak ktoś mówi że plastyka to jego ulubiony przedmiot to zaczyna się ważna sprawa.

Shopping Cart
pl_PLPolish